Po kasacie w poklasztornym kościele na Karczówce pozostał jeden, dwudziestoośmioletni zakonnik – Kolombin Tomaszewski, który pełnił tu posługę przez 50 lat (do 1914 roku). W tradycji pozostał po nim szereg opowieści. Kolombin był postacią niezwykle barwną.
Opiekujący się klasztorem zakonnik egzystował dzięki posiadaniu niewielkiej działki oraz wykonywaniu posług kościelnych. Po jego śmierci znaleziono w mieszkaniu zaoszczędzone przez bernardyna kilka tysięcy rubli. Z tych funduszy zamierzano odrestaurować kościół i klasztor, jednak pieniądze zagrabili Rosjanie, którzy w 1914 roku opuszczali Kielce.